Targi Książki Historycznej 2024 otwarte. Znamy laureatów XXX edycji Nagrody KLIO
W 2024 roku 120 wydawców i osób prywatnych zgłosiło do Nagrody KLIO rekordową liczbę 291 publikacji. Podobnie jak w latach ubiegłych, nagroda przyznana została w czterech kategoriach: autorskiej – za indywidualny wkład autora w popularyzację historii; monografii naukowej – za merytoryczny wkład w poznawanie historii; edytorskiej – dla wydawcy za publikację interesujących serii, cykli i varsaviana – za wkład w popularyzację historii Warszawy.
W Jury XXX edycji Nagrody KLIO, które w 2024 roku obradowało pod przewodnictwem prof. Łukasza Niesiołowskiego-Spanò, zasiadają niekwestionowane autorytety, naukowcy reprezentujący różne obszary badawcze i dziennikarze: red. Marian Turski; prof. dr hab. Maciej Janowski; dr hab. Barbara Klich-Kluczewska, prof. UJ; dr hab. Piotr M. Majewski, prof. UW; prof. dr hab. Beata Możejko i red. Piotr Dobrołęcki. Sekretarzem konkursu jest Zbigniew Czerwiński. Uroczyste ogłoszenie laureatów odbyło się podczas otwarcia XXXII Targów Książki Historycznej 28 listopada 2024 r. w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie.
Nagroda KLIO, poza prestiżem, ma dla nagradzanych autorów także wymiar finansowy. Wyłączny mecenat nad Nagrodą KLIO w kategoriach: autorskiej, edytorskiej i monografii naukowej sprawuje Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska. Mecenasem Nagrody KLIO w kategorii varsaviana jest Fundacja Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Laureatem wyróżnienia specjalnego został Krzysztof Pomian za 3-tomową edycję książki Muzeum. Historia światowa (Wydawnictwo Słowo/Obraz/Terytoria).
Kategoria autorska
Nagrodę I stopnia w wysokości 17 000 zł otrzymała Agata Szydłowska za książkę Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u (Wydawnictwo Czarne).
Nagrodę II stopnia w wysokości 8 000 zł otrzymała Kalina Błażejowska za książkę Bezduszni (Wydawnictwo Czarne).
Dwie równorzędne nagrody III stopnia w wysokości po 5 000 zł otrzymali: Jan Doktór za książkę Jakub Frank i jego mesjańska droga. Nowe spojrzenie (Wydawnictwo Żydowskiego Instytutu Historycznego) i Piotr Madajczyk za książkę Krajobrazy biograficzne Rafała Lemkina (Instytut Pileckiego).
Wyróżnienie otrzymał Michał Bilewicz za książkę Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości (Wydawnictwo Mando).
Kategoria monografii naukowej
Nagrodę I stopnia w wysokości 17 000 zł otrzymał Piotr Okniński za książkę Wehikuły pamięci. Przeszłość i władza w dawnym Krakowie (do końca XVIII w.) (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego).
Nagrodę II stopnia w wysokości 8 000 zł otrzymała Sylwia Bykowska za książkę Między migracją a integracją. Społeczeństwo Gdańska w latach 1945 – 1960 (Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk).
Nagrodę III stopnia w wysokości 5 000 zł otrzymał Paweł Zając OMI za książkę Stanisław Konarski przed Świętym Oficjum (1769-1771) (Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu).
Wyróżnienie otrzymał Tomasz Ceran za książkę Zbrodnia pomorska 1939. Początki ludobójstwa niemieckiego w okupowanej Polsce (Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej).
Kategoria edytorska
Równorzędne wyróżnienia otrzymali:
- Fundacja Ośrodka KARTA za książkę Polacy na Wschodzie. Historie mówione (redakcja: Dominik Czapigo),
- Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk za książkę Drewniana architektura uzdrowisk polskich w XIX i na początku XX wieku (autorka: Grażyna Ruszczyk),
- Wydawnictwo Kresowe Drogi za książkę Wołyń – historia, ludzie, zabytki. (autorzy: Ireneusz Jasiuk, Damian Jasiuk),
- Wydawnictwo Arkady za książkę Rijksmuseum w Amsterdamie (autorzy: Piotr Borusowski, Aleksandra Janiszewska-Cardone, Antoni Ziemba),
- Wydawnictwo Prószyński i S-ka oraz Państwowe Muzeum na Majdanku za książkę Dziennik Maryli. Życie i śmierć w getcie warszawskim (redakcja naukowa: Dariusz Libionka).
Kategoria varsaviana
Nagrodę I stopnia w wysokości 6 000 zł otrzymał Mariusz Klarecki za książkę Zrabowana Warszawa. Straty w prywatnych zbiorach i artystycznych kolekcjach mieszkańców Warszawy w latach 1939-1945 (Wydawca: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego).
Nagrodę II stopnia w wysokości 4 000 zł otrzymał Filip Kalinowski za książkę Niechciani, Nielubiani. Warszawski rap lat 90. (Wydawnictwo Czarne).
Wyróżnienie otrzymało Wydawnictwo Żydowskiego Instytutu Historycznego za książkę Encyklopedia getta warszawskiego pod redakcją Marii Ferenc.
Serdecznie gratulujemy laureatom XXX edycji Nagrody KLIO.
Nominowani do Nagrody KLIO 2024
26 listopada 2024 roku podczas konferencji prasowej poznaliśmy nominowanych do Nagrody KLIO 2024 oraz szczegóły zbliżających się Targów Książki Historycznej.
W konferencji udział wzięli: przewodniczący Jury Nagrody KLIO dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spanò, prof. UW, Zbigniew Czerwiński – przewodniczący Porozumienia Wydawców Książki Historycznej, sekretarz Jury Nagrody KLIO i wiceprezes SAIW Copyright Polska oraz Waldemar Michalski – dyrektor Targów Książki Historycznej i prezes Fundacji Historia i Kultura.
W Jury Nagrody KLIO, które obradowało pod przewodnictwem prof. Łukasza Niesiołowskiego-Spanò, zasiadają niekwestionowane autorytety, naukowcy reprezentujący różne obszary badawcze i dziennikarze: red. Marian Turski; prof. dr hab. Maciej Janowski; dr hab. Barbara Klich-Kluczewska, prof. UJ; dr hab. Piotr M. Majewski, prof. UW; prof. dr hab. Beata Możejko i red. Piotr Dobrołęcki. Sekretarzem konkursu jest Zbigniew Czerwiński.
Wyłączny mecenat nad Nagrodą KLIO w kategoriach: autorskiej, edytorskiej i monografii naukowej sprawuje Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska.
Mecenasem Nagrody KLIO w kategorii varsaviana jest Fundacja Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Nagroda KLIO 2024
Nominacje w kategorii autorskiej otrzymali:
Michał Bilewicz
za książkę Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości (Wydawnictwo Mando),
Kalina Błażejowska
za książkę Bezduszni (Wydawnictwo Czarne),
Jan Doktór
za książkę Jakub Frank i jego mesjańska droga (Żydowski Instytut Historyczny),
Piotr Madajczyk
za książkę Krajobrazy biograficzne Rafała Lemkina (Instytut Pileckiego),
Agata Szydłowska
za książkę Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u (Wydawnictwo Czarne).
Nominacje w kategorii monografii naukowej otrzymali:
Sylwia Bykowska
za książkę Między migracją a integracją. Społeczeństwo Gdańska w latach 1945-1960 (Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk).
Tomasz Ceran
za książkę Zbrodnia pomorska 1939. Początek ludobójstwa niemieckiego w okupowanej Polsce (Wydawnictwo Instytutu Pamięci Narodowej),
Piotr Okniński
za książkę Wehikuły pamięci. Przeszłość i władza w dawnym Krakowie (do końca XVIII w.) (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego),
Paweł Zając OMI
za książkę Stanisław Konarski przed Świętym Oficjum (1769-1771) (Wydawnictwo Naukowe UAM).
Równorzędne wyróżnienia w kategorii edytorskiej otrzymali:
Fundacja Ośrodka Karta
za edycję książki Polacy na wschodzie. Historie mówione (redakcja: Dominik Czapigo),
Instytut Sztuki PAN
za edycję książki Drewniana architektura uzdrowisk polskich w XIX wieku i na początku XX wieku (autorka: Grażyna Ruszczyk),
Wydawnictwo Kresowe Drogi
za edycję książki Wołyń – historia, ludzie, zabytki (autorzy: Ireneusz Jasiuk, Damian Jasiuk),
Wydawnictwo Arkady
za edycję książki Rijksmuseum w Amsterdamie (autorzy: Piotr Borusowski, Aleksandra Janiszewska-Cardone, Antoni Ziemba),
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
za edycję książki Dziennik Maryli. Życie i śmierć w getcie warszawskim (redakcja naukowa: Dariusz Libionka),
Państwowe Muzeum na Majdanku
za edycję książki Dziennik Maryli. Życie i śmierć w getcie warszawskim (redakcja naukowa: Dariusz Libionka).
Nominacje w kategorii varsaviana otrzymali:
Filip Kalinowski
za książkę: Niechciani, nielubiani. Warszawski rap lat 90 (Wydawnictwo Czarne),
Mariusz Klarecki
za książkę Zrabowana Warszawa. Straty w prywatnych zbiorach i artystycznych kolekcjach mieszkańców Warszawy w latach 1939-1945 (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego),
Żydowski Instytut Historyczny
za edycję książki Encyklopedia getta warszawskiego (redakcja Maria Ferenc).
Wyróżnienie specjalne otrzymał
Krzysztof Pomian
za 3-tomową edycję książki Muzeum. Historia światowa (Wydawnictwo Słowo/Obraz/Terytoria)
Dziękujemy wszystkim, którzy zgłosili publikacje do jubileuszowej XXX edycji Nagrody KLIO i serdecznie gratulujemy nominowanym!
26 listopada na konferencji prasowej poznamy nominowanych do Nagrody KLIO 2024
Fundacja Historia i Kultura zaprasza
na konferencję prasową XXXII Targów Książki Historycznej
26 listopada (wtorek) 2024 r. o godz. 12.00
Sala Kinowa Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum.
Podczas konferencji poznamy nominowanych do Nagrody KLIO 2024.
Nagroda KLIO, przyznawana jest w czterech kategoriach: autorskiej – za indywidualny wkład autora w popularyzację historii; monografii naukowej – za merytoryczny wkład w poznawanie historii; edytorskiej – dla wydawcy za publikację interesujących serii, cykli; varsaviana – za wkład w popularyzację historii Warszawy.
W gronie jurorów tegorocznej edycji Nagrody znaleźli się: dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spanò, prof. UW (przewodniczący Jury); red. Marian Turski; prof. dr hab. Maciej Janowski; dr hab. Barbara Klich-Kluczewska, prof. UJ; dr hab. Piotr M. Majewski, prof. UW; prof. dr hab. Beata Możejko i red. Piotr Dobrołęcki. Sekretarzem konkursu jest Zbigniew Czerwiński.
Liczba zgłaszanych do Nagrody publikacji niezmiennie utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. W 2024 roku 120 wydawców i osób prywatnych zgłosiło do Nagrody KLIO rekordową liczbę 291 publikacji.
Wyłączny mecenat nad Nagrodą KLIO w kategoriach: autorskiej, edytorskiej i monografii naukowej sprawuje Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska. Mecenasem Nagrody KLIO w kategorii varsaviana jest Fundacja Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Tradycyjnie, laureatów Nagrody KLIO poznamy podczas uroczystości otwarcia Targów Książki Historycznej, 28 listopada br. (czwartek) o godz. 12:00, Sala Wielka Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum.
Sięganie w głąb historii
Dorota Borodaj, autorka reportażu „Szkodniki” i Tomasz Karamon, autor książki „Co widziała Matka B.” gościli – w towarzystwie Mariusza Szczygła – na scenie głównej podczas Targów Książki w Katowicach.
Opowiadali o swoich publikacjach, a obie związane z tematyką lokalną i z historią. Jak zauważył Mariusz Szczygieł, ich dzieła są bardzo różne, bo są różne stylistycznie. – Opowieść Tomasza o Bardzie jest napisana bardziej gawędowo, bajkowo, ale reportersko, a książka Doroty jest bardzo reporterska. I w obu książkach sięgamy bardzo w głąb historii. A jak się je czyta, to widać, że autorów te tematy bardzo zajmują.
Tomasz Karamon napisał książkę o miejscowości Bardo i jej dawnych mieszkańcach. Materiały do książki zbierał, grzebiąc w życiach dawno zmarłych ludzi i odtwarzając ich historie.
– Praca nad książką polegała na grzebaniu w życiach dawno zmarłych ludzi, konkretnie Niemców, którzy kiedyś zamieszkiwali Bardo. Sięgam po wszystkie okruszki, po które historycy nie sięgają – po plotki, legendy, listy itd. I staram się odtwarzać życie tych ludzi, którzy już dawno odeszli i o których nie pamiętamy. Zbieram te wszystkie okruszki, nazywam je puzzlami. Czasami te puzzle złożą się w większą historię i wtedy dzielę się tą historią z ludźmi. Im bardziej się dzielę, tym więcej tych puzzli do mnie trafia – opowiadał autor.
Co ciekawe, historia jest opowiadana z perspektywy figury Matki Boskiej.
Z kolei „Szkodniki” poświęcone są Puszczy Białowieskiej. W trakcie jej pisania Dorota Borodaj spotkała się z różnymi osobami, w tym z aktywistami, mieszkańcami puszczy i naukowcami. Punktem wyjścia były wydarzenia z 2017 roku, gdy przez sześć miesięcy trwały blokady ciężkiego sprzętu, którym wycinano i wywożono z puszczy świerki zaatakowane przez kornika drukarza. Teraz z kolei stoi tam zapora między granicą polsko-białoruską, pojawiały się dyskusje o kolejnych umocnieniach granicy i pojawiają się też pierwsze głosy o kryminalizacji pomocy na granicy polsko-białoruskiej.
Zapytana o bezstronność przy pracy reporterskiej odpowiedziała: – Nie ma czegoś takiego. Nie ma bezstronności, bo my wszyscy mamy serca i mózgi, a gdy piszemy, nie możemy ich nagle sobie odłożyć i udawać, że one nie istnieją. Więc ja tych moich ani serca, ani mózgu nie chowam, ale staram się, żeby starczyło w nich miejsca na każdą z tych opowieści.
Anita Werner: Piłką nożną można wytłumaczyć świat
Sobotni targowy dzień otworzyło spotkanie z Anitą Werner i Michałem Kołodziejczykiem, autorem wokół książki „Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka” (wydawnictwo SQN).
Do już druga książka reporterska pary dziennikarzy. Najpierw ukazał się „Mecz to pretekst”, w której pisarski duet podjął się opowiedzenia przez pryzmat futbolu o rasizmie, nacjonalizmie, terroryzmie.
Tym razem czytelnicy otrzymali reportaż z czterech zakątków globu: Tanzanii, Rwandy, Turcji i Brazylii, gdzie autorzy rozmawiali z bohaterami niezwykłych historii, w których futbol dawał nadzieję. To opowieści o ludziach, których historie – choć często dramatyczne – przywracają wiarę w człowieczeństwo.
– Nasza książka i te historie są o tym, że w każdej sytuacji, kiedy wydaje się, że wyjścia nie ma, że sensu nie ma, zawsze jednak znajdzie się nadzieja. I z każdego tego reportażu ja na przykład brałam coś dla siebie. Gdy czyta się o historiach innych ludzi, to zawsze można czegoś się nauczyć, czymś się zainspirować, coś może nas zmotywować – mówiła Anita Werner. – Michał mnie nauczył, że piłką nożną można wytłumaczyć świat. I naprawdę tak jest. Wystarczy pójść na mecz i nie skupić się tylko na tym, co jest na boisku, a zobaczyć, co jest dookoła, o czym mówią ludzie, co to za ludzie, jaka jest ich historia, żeby zauważyć nagle opowieść znacznie bardziej złożoną. I wszędzie, w każdym miejscu na świecie – zaryzykuję – można doszukać się historii o ludziach – wskazywała dziennikarka.
A Michał Kołodziejczyk dodał: – Przez 15 lat byłem reporterem. Byłem w miejscach, do których turystycznie pewnie byśmy nigdy nie pojechali. Zawód reportera sportowego jest najpiękniejszym zawodem na świecie. Uważam, że to szansa zobaczenia niemal całego świata i wykorzystanie tego w sposób rozwijający. Można opowiedzieć o tym, co widać poza boiskiem, poza słupkami i poprzeczką. Wspaniałe byłoby wyjaśnienie historii Śląska poprzez piłkę nożną.
Historie z Klubu Wysokogórskiego w Katowicach
Członkowie Klubu Wysokogórskiego w Katowicach byli wspinaczami najwyższej klasy. Zdobywali szczyty i wytyczali nowe drogi nie tylko w Tatrach, Alpach, Himalajach i Karakorum, lecz także na Kaukazie czy w Andach. Należeli do niego m.in. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki, Artur Hajzer czy Ryszard Pawłowski, ale też wiele innych osób. O historii organizacji powstała książka „Kamraty” (wydawnictwo Agora), a jej autorzy – Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski – podczas spotkania na scenie głównej przybliżali kulisy jej powstania.
– Pomyśleliśmy, że brakuje opowieści o klubie z tamtych czasów i o ludziach z drugiego szeregu, bez których po prostu te wielkie wyprawy nie mogłyby się udać. Oni mieli ogromny wpłat na to, co się na Śląsku działo w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych działo. Pomyśleliśmy, że warto byłoby o nich napisać, oddać im sprawiedliwość, żeby nie zostali zapomnieni, że byli w tym klubie i że tam działali – opowiadał Dariusz Kortko.
Z kolei Marcin Pietraszewski wskazał, że członkowie klubu wkładali ogromną pracę w organizację wypraw, co ich konsolidowało. – To opowieść o wspólnocie – mówił Pietraszewski. – Oni byli: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, łączyła ich przyjaźń. Dziś już takich wspólnot nie ma. Można się umówić przez internet na wspólną wyprawę, choć tak naprawdę tego drugiego człowieka nie znamy.
Katarzyna Bonda: moja najnowsza książka jest najmocniej osadzona w rzeczywistości
W sobotni targowy poranek odbyło się spotkanie z Katarzyną Bondą z okazji premiery jej najnowszej książki „W głąb” (wydawnictwo Muza).
Jak przyznała królowa polskiego kryminału, jej powieść dotyka tematu, który jest często przemilczany, czyli zdrowie psychiczne dzieci i nastolatków.
W najnowszej powieści detektyw Jakub Sobieski musi rozwiązać tajemnicę brutalnej zbrodni, do której doszło w dziecięcym szpitalu psychiatrycznym. Do tego szpitala trafia nastolatka, która potrzebuje pomocy w kryzysie i nieoczekiwanie staje w pozycji osoby oskarżonej o zbrodnię.
– Moja najnowsza książka jest najmocniej osadzona w rzeczywistości. A dokumentacja w tym przypadku nie była kryminalna. Oczywiście jest zagadka, jest zbrodnia, ale przede wszystkim chciałam pokazać w przejaskrawiony sposób, jak działa system, jak wygląda sytuacja psychiatrii dziecięcej w Polsce. I absolutnie nie zgadzam z tym, że ten temat dotyczy tylko ludzi, którzy mają dzieci. Dlatego, że te dzieci dorosną i ten problem nie zniknie – opowiadała autorka. – Chciałam, aby w tym temacie Jakub Sobieski był kompletnie zielony i dopiero odkrywał ponurą prawdę. Zwykle jest tak, że umawiamy się na pewien rodzaj brutalności, straszliwości i makabry. Ja wam to wymyślam i podkręcam wam o ten mechanizm. Ten silnik po prostu wchodzi na wyższe obroty, ale taką mamy umowę, że to jest nieprawda. A w tej powieści paradoks polega na tym, że większość opisanych rzeczy, które są tu naprawdę najstraszniejsze, te historie wzięły się z opowieści znajomych, z doniesień medialnych. Prawdopodobnie gdybym sama je wymyślała, to bym się aż do takich opisów nie posunęła.
Ryszard Koziołek i Justyna Sobolewska o kanonie, arcydziełach i Miltonie
„Raj utracony” Johna Miltona wydany przez Bibliotekę Śląską w nowych przekładach (na język polski przez Jarka Zawadzkiego i na język ukraiński przez Olgę Smolnytską) stał się pretekstem do dyskusji podczas Targów Książki w Katowicach o kanonie literackim. Rozmowę z Justyną Sobolewską i Ryszardem Koziołkiem poprowadził Artur Madaliński, dyrektor śląskiej placówki.
Paneliści zastanawiali się nad tym, czym jest arcydzieło? Co powinno dzieło w sobie mieć, żeby mogło zostać okrzyknięte arcydziełem?
– Terminem tym posługujemy się, próbując obiektywizować, mamy poczucie, a nawet pewność, że niczego podobnego nie czytaliśmy. W zakresie języka literackiego, tematyki, tego wszystkiego, z czego robi się literatura, mamy do czynienia z czymś bez precedensu. Jednym z przejawów arcydzielności tekstu jest to, że ono się nam wydaje często bardziej adekwatne do naszego czasu niż teksty, które powstają w naszej współczesności – wskazywał prof. Ryszard Koziołek.
A Justyna Sobolewska wskazała: – Pierwszą cechą, o jakiej sobie pomyślałam przy słowie arcydzieło, że to musi być żywe. To musi być przekraczanie swoich czasów. Arcydzieło żyje, dlatego też, że są tłumacze, którzy tłumaczą dzieło na nowo. Nowe tłumaczenia przedłużają im życie. Czas jest sprawdzianem arcydzieła. Z jakiegoś powodu właśnie Joyce „żyje”. Kafka, Milton…
Zgodnie przyznano, że nowe przekłady są potrzebne, szczególnie w kontekście zmiany języka, gdy pojawią się nowe słowa. A, jak podkreśliła dziennikarka „Polityki”, obecnie jest dobry czas dla przekładu, dyskutuje się o przekładach, tłumacze stali się ważni, ich nazwiska trafiają na okładki.
Kolejnym punktem dyskusji był kanon literacki. Prof. Koziołek podszedł do tego krytycznie. Jego zdaniem nie ma kanonu bez władzy – to prawodawcy decydują o kanonie, układanie kanonu to decyzja ideologiczna, polityczna.
– Chciałbym natomiast, aby w szkole przygotowywało młodego człowieka do publicznego wypowiadania się. Żeby dać mu instrumenty retoryczne, wyobraźniowe, wiedzowe, które przecież także literatura agreguje, syntetyzuje, wizualizuje, fabularyzuje. Żeby dzięki temu młody człowiek mógł swobodnie rozmawiać, pewien tego, że jego wyposażenie retoryczne jest takie, że się nie da zbić z tropu np. błyskotliwemu prowadzącemu – wskazał prof. Koziołe.
– Kanon jest też po to, żeby go obalać – przyznała Justyna Sobolewska.
Następnie goście opowiadali o swoich literackich fascynacjach, nie mogło zabraknąć również dyskusji na temat „Raju utraconego” Miltona, którego nowy przekład wzbogaca polski dorobek przekładowy i kontynuuje tradycję translacji arcydzieł literatury światowej – tekstów kanonicznych.
Spotkanie z Leonie Swann
Tego jeszcze nie było: owce prowadzą śledztwo. A z jakim skutkiem? – można o tym przeczytać w powieści „Sprawiedliwość owiec” (wydawnictwo Relacja). Jej autorka Leonie Swann spotkała się z polskimi czytelnikami na Targach Książki w Katowicach.
Tylko z pozoru to historia kryminalna, lekka opowieść, w rzeczywistości porusza trudne tematy .
– Każda książka kryminalna odkrywa w pewnym sensie część społeczeństwa, jest to dla książek kryminalnych naturalne, dla pisarzy kryminałów jest to naturalne, żeby pod płaszczykiem spraw kryminalnych pisać o ważnych sprawach. Chciałam opowiedzieć pewną historię, historię pewnej grupy społecznej, a sprawa kryminalna stała się punktem wyjścia, sposobem na opisanie tego. Ponieważ literatura popularna jest popularna, czytelnicy lubią sięgać po kryminały, dlatego łatwiej jest swój przekaz w tym gatunku zawrzeć – mówiła pisarka.
Jak też wskazała, w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii niestety literatura popularna nie jest traktowana do końca poważnie, ponieważ to, co jest popularne, to, co jest tworzone dla przyjemności nie może być traktowane na równi z literaturą wyższą. Taka opinia odbiega od tego, co jest masowe może być traktowane poważnie.
Podczas spotkania Leonie Swann była pytana o to, dlaczego na swoich bohaterów wybrała właśnie owce, na co odrzekła, że te zwierzęta są sympatyczne. Przygotowując się do napisania książki, konsultowała się z pasterzami, czytała specjalistyczne publikacje, aby jak najlepiej opisać ich zachowania.
Nie planuje natomiast kolejnej powieści kryminalnej z jakimikolwiek zwierzętami, ponieważ nie chce być zaszufladkowana, po za tym, był to pewnego rodzaju eksperyment. Ale nie wyklucza, że zwierzęta w jej książkach się jeszcze pojawią.
Anna Malinowska i jej reportaż o Sosnowcu
Czego rodowita katowiczanka dowiedziała się o Sosnowcu, pisząc reportaż „Sosnowiec” (Czarne)?
– Wszystkiego – odpowiada Anna Malinowska. – O Sosnowcu wiedziałam naprawdę tak niewiele, że każda z opisanych historii budziła mój zachwyt i budziła moje głębokie emocje i uczucia.
Zainteresowała się m.in. historią mężczyzny z obecnej dzielnicy Sosnowca – Zagórze, który podkładał ładunki wybuchowe, usiłując przeprowadzić zamach na komunistycznych dygnitarzy. Pracując nad książką ,zwróciła się do Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnienie informacji i dostała do przestudiowania ponad 20 tomów akt ze sprawy Stanisława Jarosa, bo tak się nazywał ów człowiek. Podobnie było z historią, Pawła Grzeszowskiego, który został oskarżony o otrucie swojej żony i dwójki swoich dzieci.
Podczas spotkania z czytelnikami dzieliła się odkrytymi przez siebie historiami i tajemnicami.
Mówiła też o tym, że wokół Sosnowca panuje czarny PR, miasto kojarzy się najczęściej z matką Madzi, Edwardem Gierkiem czy aferą wokół diecezji sosnowieckiej. Tych łatek jest bardzo dużo.
– Mam takie poczucie, że to miasto przy całej swojej bogatej historii i specyfice ma takiego niesamowitego pecha. Po stronie samych mieszkańców, organizacji pozarządowych i władz tego miasta jest to, aby zacząć organizować różne wydarzenia i w ten sposób pokazywać inną stronę tego miejsca. Nie wiem, dlaczego do tej pory w tym mieście, mimo że mamy takie nazwiska jak Kiepura, jak Szpilman, jak Jacek Cygan, że w tym mieście nie ma dużego, ogólnopolskiego wydarzenia muzycznego związanego z historią tych postaci.