„Kryminalny Śląsk” – pod takim tytułem odbyło się spotkanie zorganizowane przez Radio Katowice z udziałem dr Anny Zaczkowskiej, historyk z Muzeum Historii Katowic. Prowadziła je Ewelina Kosałka-Passia, która realizuje audycję z cyklu „Działo się!” na antenie Radia Katowice.

Spotkanie zgromadziło liczną publiczność, którzy z wielką uwagą słuchali opowieści o największych przestępstwach dwudziestolecia międzywojennego.

Dlaczego Śląsk sprzyjał antybohaterom? Jak tłumaczyła dr Anna Zaczkowska, Śląsk w drugiej połowie XIX wieku zamieszkiwała mała liczba ludności. Było tu dużo lasów, mnóstwo małych osad. A w dwudziestoleciu międzywojennym z powodu industrializacji, napływu ludności stał się magnesem dla przestępców z całego kraju, bo w tym tłumie czuli się anonimowo.

Wśród prezentowanych przez obie panie antybohaterów pojawił się „dolnośląski Arsen Lupin”, czyli pierwszy burmistrz Katowic, który okazał się złodziejem. To Louis Diebel. Ukradł 15 tys. talarów. Szukano go z niezwykłym rozmachem. W prasie zagranicznej zamieszczono portret pamięciowy i próbkę pisma. Wyznaczono też nagrodę za jego odnalezienie. I złapano go w Baltimore.

Eliasz i Pistulka to bandyci, który działali na Górnym Śląsku niczym Robin Hood czy Janosik – przynajmniej w przekazach ludowych. Razu pewnego dokonali zuchwałej kradzieży: ukradli sejf, wywieźli go do lasu, tam go otworzyli i zrabowali zgromadzony tam majątek. Zostali złapani i trafili do więzienia.

Śląsk miał też swoją grupę Peaky Blinders z Górnego Śląska na czele z Hanysem Stolorzem z Szopienic. Syn górnika trafił do pruskiego poprawczaka i zszedł na drogę przestępczą. Terroryzował okolicę, był zuchwały, kradł i mordował.

 Kolejna omawiana postać owiana złą sławą to Nikifor Maruszeczko – morderca z Parku Kościuszki. Wielbiciel maskarady i tańców. Był włóczęgą, skazywano go za drobne kradzieże. Potem dokonywał zbrodni w Krakowie, Warszawie i na Górnym Śląsku. Mimo że był poszukiwany przez policję całego kraju, postanowił wziąć udział w balu karnawałowym w Białej. I to go zgubiło. Otrzymał nawet podwójną karę śmierci.

Spotkanie zostawiły pewien niedosyt, prowadzące zachęcały, aby to w książkach poszukiwać ciekawych historii z życia wziętych, które bywają dużo ciekawsze niż sensacyjne filmy. (ET)