„Raj utracony” Johna Miltona wydany przez Bibliotekę Śląską w nowych przekładach (na język polski przez Jarka Zawadzkiego i na język ukraiński przez Olgę Smolnytską) stał się pretekstem do dyskusji podczas Targów Książki w Katowicach o kanonie literackim. Rozmowę z Justyną Sobolewską i Ryszardem Koziołkiem poprowadził Artur Madaliński, dyrektor śląskiej placówki.
Paneliści zastanawiali się nad tym, czym jest arcydzieło? Co powinno dzieło w sobie mieć, żeby mogło zostać okrzyknięte arcydziełem?
– Terminem tym posługujemy się, próbując obiektywizować, mamy poczucie, a nawet pewność, że niczego podobnego nie czytaliśmy. W zakresie języka literackiego, tematyki, tego wszystkiego, z czego robi się literatura, mamy do czynienia z czymś bez precedensu. Jednym z przejawów arcydzielności tekstu jest to, że ono się nam wydaje często bardziej adekwatne do naszego czasu niż teksty, które powstają w naszej współczesności – wskazywał prof. Ryszard Koziołek.
A Justyna Sobolewska wskazała: – Pierwszą cechą, o jakiej sobie pomyślałam przy słowie arcydzieło, że to musi być żywe. To musi być przekraczanie swoich czasów. Arcydzieło żyje, dlatego też, że są tłumacze, którzy tłumaczą dzieło na nowo. Nowe tłumaczenia przedłużają im życie. Czas jest sprawdzianem arcydzieła. Z jakiegoś powodu właśnie Joyce „żyje”. Kafka, Milton…
Zgodnie przyznano, że nowe przekłady są potrzebne, szczególnie w kontekście zmiany języka, gdy pojawią się nowe słowa. A, jak podkreśliła dziennikarka „Polityki”, obecnie jest dobry czas dla przekładu, dyskutuje się o przekładach, tłumacze stali się ważni, ich nazwiska trafiają na okładki.
Kolejnym punktem dyskusji był kanon literacki. Prof. Koziołek podszedł do tego krytycznie. Jego zdaniem nie ma kanonu bez władzy – to prawodawcy decydują o kanonie, układanie kanonu to decyzja ideologiczna, polityczna.
– Chciałbym natomiast, aby w szkole przygotowywało młodego człowieka do publicznego wypowiadania się. Żeby dać mu instrumenty retoryczne, wyobraźniowe, wiedzowe, które przecież także literatura agreguje, syntetyzuje, wizualizuje, fabularyzuje. Żeby dzięki temu młody człowiek mógł swobodnie rozmawiać, pewien tego, że jego wyposażenie retoryczne jest takie, że się nie da zbić z tropu np. błyskotliwemu prowadzącemu – wskazał prof. Koziołe.
– Kanon jest też po to, żeby go obalać – przyznała Justyna Sobolewska.
Następnie goście opowiadali o swoich literackich fascynacjach, nie mogło zabraknąć również dyskusji na temat „Raju utraconego” Miltona, którego nowy przekład wzbogaca polski dorobek przekładowy i kontynuuje tradycję translacji arcydzieł literatury światowej – tekstów kanonicznych.