Książki z ideami wolnego świata

Instytut Dziedzictwa Solidarności – książki z ideami wolnego świata

Instytut Dziedzictwa Solidarności w Gdańsku powstał w 2019 roku, aby upamiętniać i promować historyczne dziedzictwo Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, ruchu społecznego Solidarność oraz antykomunistycznej opozycji, a zwłaszcza polskiej pokojowej rewolucji obywatelskiej z sierpnia 1980 roku. Organizujemy m.in. wystawy, prowadzimy działania edukacyjne, kulturalne, społeczne i naukowe, przeprowadzamy notacje z naocznymi świadkami historycznych wydarzeń. Promowaniu historii i ideałów Solidarności służy również działalność wydawnicza. Wśród tytułów opublikowanych przez Instytut, także w angielskiej wersji językowej, można znaleźć zarówno szczegółowe historyczne opracowania, katalogi organizowanych przez IDS wystaw, jak i bogato ilustrowane albumy okolicznościowe czy książki napisane dla czytelników, którzy zazwyczaj nie czytają publikacji naukowych. Nasze książki w formie e-booka można pobrać ze strony Instytutu: www.ids1980.pl.

W 2025 roku po raz kolejny wzięliśmy udział w Targach Książki Historycznej w Warszawie. Tym razem na targach zadebiutowała nasza najnowsza publikacja autorstwa prof. Macieja Urbanowskiego „Literatura stanu wojennego 1981–1989”. Została ona uznana przez recenzentów za wybitną wśród opracowań literatury współczesnej. Profesor Maciej Urbanowski przedstawił w niej całościowy model polskiej literatury w latach 80., a więc w czasach szczególnie ważnych dla polskiej historii współczesnej, gdy polskie społeczeństwo zorganizowane w NSZZ „Solidarność” doświadczało ciężkiej próby w starciu z totalitarną i opresyjną władzą.

Z powodu burzliwej historii polskiej państwowości polska literatura na przestrzeni dziejów często mocno była związana z wydarzeniami politycznymi. Tak też się stało w latach 80., gdy proces demokratycznych przemian – zapoczątkowany wielkim strajkiem w Sierpniu ’80 oraz powstaniem niezależnego związku zawodowego i ruchu społecznego Solidarność – został w Polsce przerwany przez ogłoszenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Wojna jaruzelsko-polska znalazła swe odbicie w wielu utworach literackich, w których autorzy dawali obraz rzeczywistości, często bardzo traumatycznej i jednocześnie skomplikowanej, a także formułowali oceny dotyczące postaw społecznych i poczynań totalitarnej władzy.

Książkę bardzo pozytywnie ocenili recenzenci. Profesor Włodzimierz Bolecki napisał m.in.: „»Literatura stanu wojennego 1981–1989« jest wielkim osiągnięciem naukowym prof. Macieja Urbanowskiego. To książka wybitna, która – mimo skromnych deklaracji Autora – rzuca wyzwanie opracowaniom literatury współczesnej, pomijającym fenomen literatury stanu wojennego. […] O niezwykłości i wybitności publikacji Urbanowskiego przesądza nie tylko samo podjęcie zapomnianego (a nawet niechcianego) tematu, które wymagało badawczej odwagi, ale przede wszystkim sposób opracowania »literatury stanu wojennego«. Książka zawiera szczegółowe informacje o kontekście historycznym omawianej literatury, nieprzebrane bogactwo informacji o czasopismach, wydawnictwach, tytułach, redakcjach i utworach, a przede wszystkim jest arcyrzetelną, literaturoznawczo perfekcyjną prezentacją problematyki poszczególnych utworów i głównych tematów krytyki literackiej towarzyszącej literaturze stanu wojennego. […] To dzieło skończone, pełne, przemyślane i oryginalne w każdym elemencie”.

Profesor Krzysztof Dybciak podkreślił, że „Jest to książka wybitna naukowo i ważna dla świadomości narodowej współczesnych Polaków. Przedstawia całościowy model naszej literatury w latach 80., ocalając od niepamięci lub lekceważenia odrębny okres istnienia polskiego piśmiennictwa. […] Na szczególne uznanie zasługuje obiektywizm prof. Macieja Urbanowskiego – często cytuje i obdarza pozytywnymi ocenami autorów, którzy przez dziesięciolecia krytykowali etos Solidarności i polski patriotyzm, ale których dorobek z lat 80. jest niepodważalny. […] Co więcej, spory fragment poświęca paszkwilanckiej powieści Romana Bratnego »Rok w trumnie«, omawiając ją z wyjątkowym spokojem. Nie stosuje natomiast ulgowej taryfy wobec pisanych z perspektywy czasowej niesprawiedliwych, nawet lekceważących tekstów o literaturze stanu wojennego. Omawia je obiektywnie, ale surowo; »perfidnym« słusznie nazywa zestawianie utworów stanu wojennego z dokonaniami realizmu socjalistycznego, ponieważ zupełnie inne były geneza, cele, zawartość semantyczna i aksjologiczna wartość obu porównywanych zbiorów tekstów literackich”.

Warto przypomnieć, że książka Macieja Urbanowskiego nawiązuje formą do wydanej przez Instytut rok wcześniej publikacji Krzysztofa Kornackiego i Arkadiusza Bileckiego „Solidarność na ekranie. Wizerunki fabularne” – to absolutnie pionierska i jednocześnie wielce udana próba ukazania różnych przedstawień Solidarności oraz powiązanych z nią wątków w filmie z ostatnich 44 lat. Autorzy tej książki podjęli się trudnego zadania usystematyzowania i opisania filmów, w których pojawia się Solidarność – jedno z najważniejszych zjawisk społecznych w dziejach współczesnej Polski, Europy i świata.

Dużą popularnością na naszym stoisku podczas tegorocznych targów cieszyło się też drugie wydanie książki Ewy Gierszewskiej-Vogels „Zapiski ze zbuntowanego miasta”. Autorka po wielu latach zdecydowała się wydobyć swoje wspomnienia na światło dzienne. Znajdziemy w nich bardzo emocjonalny i realistyczny zapis rzeczywistości, która już minęła, ale jej obrazy pozostały w naszych sercach i świadomości zbiorowej. Trudne, ciemne dni stanu wojennego i krwawej rozprawy upadającej ekipy Władysława Gomułki ze społeczeństwem w grudniu 1970 roku wybrzmiewają w tej publikacji niezwykle mocno.

Cały dorobek wydawniczy Instytutu Dziedzictwa Solidarności jest dostępny na naszej stronie: www.ids1980.pl w formie e-booków. Jesteśmy przekonani, że nasze publikacje przyczynią się do upowszechnienia wiedzy o dziedzictwie Solidarności – ruchu społecznego, który działając według idei non violence, czyli bez stosowania przemocy, niósł na swych sztandarach uniwersalne wartości wolnego świata.


Odznaki Honorowe „Zasłużony dla Kultury Polskiej”

Na uroczystości oficjalnego otwarcia XXXIII edycji Tragów Książki Historycznej, w dniu 27 listopada zostały wręczone Odznaki Honorowe „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przyznawane przez Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego na podstawie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej za zaangażowanie w tworzenie, upowszechnianie i ochronę kultury.

Z rąk Bożeny Żelazowskiej, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaki otrzymali:

  • Beata Jewiarz – dziennikarka Radia Dla Ciebie, autorka audycji radiowych promujących poezję, teatr, literaturę i sztuki wizualne.
  • Krzysztof Lewandowski były dyrektor generalny ZAiKS-u, specjalista w zakresie prawa autorskiego i jego ceniony promotor oraz wieloletni prelegent na spotkaniach organizowanych przez PTWK
  • Alicja Magiera prowadząca pracownię introligatorską „Dom Słów”, twórczyni scenografii do wielu wystaw, organizatorka spotkań typograficznych TypoLub w Lublinie
  • dr. hab. Ewa Repucho pracownik naukowy Uniwersytetu Wrocławskiego, autorka cenionych książek i artykułów z zakresu typografii, projektowania książek i estetyki druku. Jurorka w Konkursie PTWK „Najpiękniejsze Polskie Książki”
  • Bogna Świątkowska dziennikarka i promotorka kultury, pomysłodawczyni, fundatorka i prezeska zarządu Fundacji Bęc Zmiana.

Odznaczonym gratulujemy


XXXI edycja Nagrody KLIO. Poznajmy laureatów

W 2025 roku 115 wydawnictw, instytucji i osób prywatnych zgłosiło do Nagrody KLIO 290 publikacji wydanych w latach 2024–2025. Po raz pierwszy, nagroda przyznana została w pięciu kategoriach: autorskiej – za indywidualny wkład autora w popularyzację historii; monografia naukowa – za merytoryczny wkład w poznawanie historii; wydawniczej – dla wydawnictwa za jakość i formę publikacji; edycja źródłowa – dla autorów edycji tekstów źródłowych i regionalia/varsaviana – za wkład w poznanie i popularyzację dziejów lokalnych, w tym historii Warszawy.

W Jury XXXI edycji Nagrody KLIO, które w 2025 roku obradowało pod przewodnictwem prof. Łukasza Niesiołowskiego-Spanò, zasiadają niekwestionowane autorytety, naukowcy reprezentujący różne obszary badawcze i dziennikarze:  prof. dr hab. Maciej Janowski; dr hab. Barbara Klich-Kluczewska, prof. UJ; dr hab. Piotr M. Majewski, prof. UW; prof. dr hab. Beata Możejko, dr hab. Piotr Węcowski, prof. UW i red. Piotr Dobrołęcki. Sekretarzem konkursu jest Zbigniew Czerwiński. Uroczyste ogłoszenie laureatów odbyło się podczas otwarcia XXXIII Targów Książki Historycznej 27 listopada 2025 r. w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie. Wyłączny mecenat nad Nagrodą KLIO sprawuje Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska.

Oto laureaci Nagrody KLIO 2025

Bogata oferta XXXIII Targów Książki Historycznej i nominowani do Nagrody KLIO 2025

Przed nami XXXIII edycja Targów Książki Historycznej, która odbędzie się w dniach 27-30 listopada br. w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum. Organizatorem Targów jest Fundacja Historia i Kultura, a wstęp na Targi jest bezpłatny.

Targi poprzedziła konferencja prasowa, podczas której poznaliśmy program tegorocznej edycji i nominowanych do Nagrody KLIO 2025. W konferencji udział wzięli: Waldemar Michalski – dyrektor Targów Książki Historycznej, prezes Fundacji Historia i Kultura, dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spanò, prof. UW – przewodniczący Jury Nagrody KLIO, Bartosz Skaldawski – zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Muzeów i Zbigniew Czerwiński – przewodniczący Porozumienia Wydawców Książki Historycznej, wiceprezes Stowarzyszenia Autorów i Wydawców COPYRIGHT POLSKA.

Na odwiedzających Targi czekać będzie bogata oferta ponad 150 wydawców, szeroki program spotkań autorskich, debat i prezentacji, także w ramach tematycznych projektów takich jak Salon Książki Muzealnej, Strefa Białoruskiej Książki czy Festiwal SIŁA SŁOWA, który jest zaproszeniem do dyskusji o wolności, godności, honorze i odwadze.

Podczas konferencji poznaliśmy także nominowanych do tegorocznej Nagrody KLIO w pięciu kategoriach:

  • autorskiej – za indywidualny wkład autora w popularyzację historii,
  • monografia naukowa – za merytoryczny wkład w poznawanie historii,
  • wydawniczej – dla wydawnictwa za jakość i formę publikacji,
  • edycja źródłowa – dla autorów edycji tekstów źródłowych,
  • regionalia/varsaviana – za wkład w poznanie i popularyzację dziejów lokalnych, w  tym historii Warszawy.

WIĘCEJ INFORMACJI

Sebastian Rosenbaum i Bogusław Tracz o roku 1945 na Górnym Śląsku

Podczas Targów Książki w Katowicach zaprezentowano książkę „Punkt zwrotny. Rozmowa o roku 1945 na Górnym Śląsku” Sebastiana Rosenbauma i Bogusława Tracza (wydawnictwo Biblioteki Śląskiej). Rozmowę z autorami prowadził Ryszard Kaczmarek, który przyznał: – Nie przypominam sobie książki podobnego typu, o takim zakresie i w takiej formie. To wyjątkowe przedsięwzięcie na tle badań o powojennym Śląsku.

Autorzy książki określili rok 1945 mianem „punktu zwrotnego” – momentu, w którym historia Śląska uległa radykalnej przemianie. – To był rzeczywiście turning point – moment, w którym wszystko się zmieniło. Rok ten przyniósł nie tylko koniec wojny, ale także całkowitą zmianę przynależności państwowej i kulturowej regionu – wskazał Sebastian Rosenbaum.

Śląsk przestał być pograniczem polsko-niemieckim, a jak stwierdzono w dyskusji, „granica przesunęła się o trzysta kilometrów – to kolosalna zmiana, jakiej wcześniej nigdy nie było”. To, co nastąpiło po wojnie, było próbą rozpoczęcia wszystkiego od nowa.

Jednocześnie Sebastian Rosenbaum zwrócił uwagę na ciemną stronę roku 1945 – tragedię ludności cywilnej, przemoc Armii Czerwonej i zniszczenia. – To był armagedon. Masakry, gwałty, deportacje, palenie miasteczek. A tego w historiografii prawie nie ma. Polska historiografia zbyt często pomija dramatyzm tego okresu. A jak pisał Miłosz, jak coś nie jest nazwane, to zmierza do nieistnienia – mówił autor. I wskazał, że jednym z celów książki jest właśnie nazwanie i upamiętnienie tych wydarzeń.

Obaj badacze podkreślili, że publikacja jest nie tylko opracowaniem historycznym, ale także głosem w obronie pamięci. – Pisaliśmy ten pamflet, bo nie jest to klasyczne opracowanie historyczne, żeby na to zwrócić uwagę – mówił Bogusław Tracz. – Książka przypomina, że rok 1945 był dla regionu czasem nadziei i odbudowy, ale także głębokiej traumy, której skutki odczuwane są do dziś. (et)

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Spotkanie ze Zbigniewem Rokitą wokół książki „Aglo. Banką po Śląsku”

Nowa książka Zbigniewa Rokity, laureata Nagrody Literackiej „Nike” 2021, autora „Kajsia” i „Odrzani”, była bohaterką rozmowy na Targach Książki w Katowicach, którą prowadził Marcin Musiał.

Autor, podróżując słynną siódemką – tramwajem, którego trasa wije się między Katowicami, Chorzowem, Świętochłowicami i Bytomiem, prowadzi czytelników przez zakamarki skomplikowanej historii i tożsamości regionu.

Zbigniew Rokita podkreślał, że „Aglo” to zapis jego doświadczeń z ostatnich pięciu lat życia w Katowicach. – Nie ma nic ważniejszego dla reportera, poza może wyobraźnią i wrażliwością, niż dystans. Rzeczy z dystansu są po prostu lepiej widoczne. Ja do Śląska być może tracę jakiś dystans. Ta książka jest owocem moich ostatnich pięciu lat, które akurat się pokrywają z pięcioma latami od „Kajś”.

Książka jest próbą opisu współczesności regionu, który autor uznaje za jedno z niewielu miejsc, gdzie teraźniejszość okazuje się ciekawsza niż historia.

Autor mówił o przemianie, jaka dokonała się w postrzeganiu Śląska – stał się atrakcyjną, rozpoznawalną marką. Zwrócił uwagę, że Śląsk stał się dziś „modny”, a kultura i tożsamość regionu zaczęły budzić szerokie zainteresowanie w całej Polsce.

W rozmowie pojawił się wątek Erwina Sówki – śląskiego mistyka i malarza – którego postać stała się dla Rokity ważnym punktem odniesienia. Autor wspominał swoje odkrycie pracowni Sówki i jego niezwykłą wizję Śląska jako „słońca, które jeszcze nie zapłonęło”.

Dyskutowano także o śląskich elitach i samoświadomości regionu. Autor wskazywał, że „myślenie śląskie” bywa zasadniczo inne od polskiego — zwłaszcza w postrzeganiu narodowości, języka i historii.

Zbigniew Rokita mówił o etycznych i emocjonalnych aspektach pracy reportera, przywołując spotkanie z prof. Joanną Rostropowicz, która po raz pierwszy publicznie opowiedziała o swojej traumie wojennej.

W dyskusji z publicznością poruszono m.in. problem ograniczania śląskości do samej aglomeracji katowickiej i potrzebę szerszego spojrzenia na Śląsk jako całość. Rokita przyznał, że ten problem dostrzega i że „Aglo” celowo skupia się na aglomeracji jako na metaforze współczesnego Śląska, a nie jego pełnym obrazie.

Mówił też o najbliższych planach: – Kolejną książkę, czego nie ukrywam, piszę o Mongolii, bo chciałem znaleźć coś już tak dalekiego geograficznie, na wszelki możliwy sposób, odległego od Śląska, żeby móc się w to zagłębić, żeby móc napisać z dystansem. Na Śląsku dla mnie już nie ma co odkrywać. Oczywiście, przychodzą kolejne osoby, które coś nowego odkryją, ja już sobie swoje odkryłem i to na dwa sposoby. Z odległości, pisząc bardzo dużo o przeszłości, o swojej rodzinie – w „Kajś”. I po raz drugi w inny sposób, nie neoficki, tu mieszkając. Pisałem głównie o teraźniejszości, bo książka „Aglo jest książką bardzo mocno zależną z tym, co się teraz dzieje na Śląsku”. (et)

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Prof. Stanisław Obirek o polskim zniewoleniu przez katolicyzm

Artur Nowak i Stanisław Obirek, autorzy głośnych „Babilonu” czy „Gomory”, w swojej najnowszej książce „Gehenna. Kościelna okupacja Polski” (Agora) rozprawiają się z narzuconą przez Kościół narracją.

Podczas spotkania na Targach Książki w Katowicach prof. Stanisław Obirek, przedstawiający się jako agnostyk i antropolog kultury, prezentował tezę, że Kościół katolicki pełnił w Europie rolę kolonizatora, narzucając jednolity sposób myślenia i wypierając lokalne kultury. Polska – jego zdaniem – również została skolonizowana religijnie, choć nie dostrzeżono tego, utożsamiając katolicyzm z tożsamością narodową.

– Coś niedobrego się w naszym kraju stało, że zniewolenie jest uważane za najwyższe dobro – mówił prof. Obirek. – A krytyka Kościoła jest odbierana jako atak na polskość.

– Dołączyłem do zakonu w wieku 20 lat i w wieku 49 lat zdecydowałem, że to nie jest mój dom. Wiele elementów tej doktryny budziło moje wątpliwości. Kiedy opuściłem zakon, zacząłem żyć na własny rachunek i nie musiałem nikogo pytać o zgodę, by móc swoje myśli uzewnętrznić – opowiadał były jezuita.

W trakcie spotkania porównał sytuację Polski z Czechami i Irlandią – krajami, które zdołały zredukować wpływ Kościoła. – Model irlandzki pokazuje, że społeczeństwo może przejąć odpowiedzialność za siebie i odebrać Kościołowi monopol moralny – wskazywał prof. Obirek.

Szczególne miejsce w wystąpieniu zajęła krytyczna ocena mitu Jana Pawła II. Zdaniem prof. Obirka, jego pontyfikat, wspierając konserwatyzm, zahamował procesy otwarcia Kościoła.

– Ta książka do tej pory jest i zapewne będzie przemilczana przez ludzi Kościoła. Oni nie przyjmują nawet możliwości kwestionowania ich narracji. To są szczęśliwi niewolnicy, którzy boją się otwarcia klatki, którzy boją się zerwania łańcucha, bo świat jest za wielki, nieznany, przerażający. Trzymajmy się autorytetu świętego Jana Pawła II. A my mówimy, to nie jest dobra droga.

Na zakończenie spotkania postulował rozmowę o Kościele jako równym partnerze w debacie publicznej, a nie hegemonie ustalającym warunki.

Prof. Obirek nawiązał do Kanta: – Oświecenie polega na wzięciu odpowiedzialności za swoje życie. Dlaczego musimy odpowiedzialność ciągle delegować na tych, którzy wiedzą lepiej od nas? Wejdźmy w rzeczywistość samostanowienia, emancypacji i ustalajmy sobie życie na własnych warunkach.

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Spotkanie z Michałem Jędryką wokół książki „Szlagier dla Hitlera”

„Szlagier dla Hitlera” Michała Jędryki (Wydawnictwo Naukowe Śląsk) to opowieść, która wyrosła z historii i tożsamości Górnego Śląska. –To jest banał, jeżeli powiem, że Śląsk jest jakimś wyjątkowym regionem, ale tak jest – zaznaczył autor. I podkreślił, że jego zdaniem nie da się „jeden do jeden odwzorować historii Polski na historii Śląska”, bo śląskie losy są zbyt złożone i często niezrozumiałe dla osób spoza regionu.

Inspiracją do napisania „Szlagiera dla Hitlera” było rodzinne zdjęcie znalezione po śmierci babci. – Na jednym zdjęciu był zespół w otoczeniu dziewcząt, który się nazywał The Jolly Boy’s Band. Pomyślałem sobie – gdzie? Jak? Na Górnym Śląsku? – wspominał Jędryka. Tropiąc ślady widocznych na fotografii muzyków, odkrył historię dwóch mężczyzn: swojego dziadka Bernarda Jędryki i jego kolegi Maksymiliana Jarczyka, który zrobił karierę w Niemczech jako Michael Jary. – Jeden z nich był moim dziadkiem, którego nigdy nie poznałem, a drugi potem został autorem muzyki do najbardziej kasowego filmu w historii Niemiec – opowiadał.

Spotkanie przerodziło się w opowieść o pamięci i zapomnieniu. Autor mówił, że przez lata rodzina traktowała muzykującego dziadka z dystansem. To była część rodziny, którą spychano w cień. Pisząc książkę, Jędryka próbował przywrócić jego historię i zrozumieć, skąd w śląskiej rodzinie robotniczej mógł się wziąć artysta.

Nie zabrakło też wątków lokalnych. Autor przypomniał, że przed wojną w Siemianowicach planowano stworzyć „polskie Hollywood”. – Miały być gwiazdy i filmy, a… wyszło jak zwykle. Powstał jeden film, niedawno odnaleziony po latach w archiwach. Nosi tytuł „Niewolnicy życia”. Cóż o nim można powiedzieć dobrego? Że jest to pierwszy polski zapis procesów przemysłowych, sceny kręcono w hucie Laura oraz że odnajdziemy tam stare Siemianowice. Być może Bernard znalazł się tam gdzieś wśród statystów?.

Jędryka zdradził również, że pracuje nad nową książką – „bardzo makabryczną, krwawą, ponurą i czarną”. Jej tematem mają być „bohaterowie i zdrajcy” w śląskich rodzinach, a punktem wyjścia – prawdziwe historie przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Na pytanie o ewentualną ekranizację „Szlagiera dla Hitlera”, autor odpowiedział z uśmiechem: – Cóż, chciałbym. Byłaby to kolejna adaptacja po „Ołowianych dzieciach”. Widzę potencjał filmowy, ale ten potencjał jest za duży, żeby go udźwignęła polska kinematografia. Może koprodukcja byłaby rozwiązaniem. (et)

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Spotkanie z Keum Hee Kim, koreańską miłośniczką roślin

W targową niedzielę odbyło się spotkanie z południowokoreańską pisarką Keum Hee Kim, autorką książki Rok wśród kwiatów. Dziennik koreańskiej miłośniczki roślin” (W.A.B.), po raz pierwszy przetłumaczonej na język polski. Pisarka mieszka w Seulu z mężem i ponad siedemdziesięcioma roślinami, które są dla niej nie tylko dekoracją, ale prawdziwymi towarzyszami życia.

– Na początku nie myślałam, że książka odniesie sukces. Po prostu pisałam o tym, co najbardziej kocham – o roślinach. A jeśli dzięki książce mogę kupić kolejną doniczkę, to tym lepiej – mówiła autorka, którą prowadziła Marta Sudnik-Paluch, tłumaczył Changil You.

Keum Hee Kim zwróciła uwagę, że obecny na całym świecie trend uprawiania roślin nie jest przypadkiem. Jej zdaniem to powrót do czegoś bardzo pierwotnego: – Rośliny istniały na długo przed nami. Myślę, że w pewnym sensie w naszej genetycznej pamięci zapisane jest pragnienie, by mieć je blisko siebie. Nie tylko jako dekorację, ale jako część codzienności.

Keum Hee Kim podkreślała, że rośliny uczą cierpliwości i akceptacji życia takim, jakie jest.

Pisarka opowiadała także o koreańskiej tradycji i symbolice drzew: – W każdej koreańskiej wiosce przed bramą rosło ogromne drzewo. Każdy, kto chciał wejść lub wyjść, musiał się pod nim zatrzymać. Drzewo było świadkiem i strażnikiem.

Jeden z fragmentów, który odczytała podczas spotkania, nawiązywał do tzw. „roślinnego optymizmu”: „Przebywanie w towarzystwie roślin nie wymaga surowej analizy, bo obcowanie z nimi jest równoznaczne z trafieniem do doskonałego świata funkcjonującego wedle zasad, których nie rozumiem. Nie żywię wobec nich wątpliwości czy braku zaufania, raczej podziwiam je i odnajduję swego rodzaju inspirację do działania”.

Autorka dzieliła się też praktycznymi poradami dotyczącymi opieki nad roślinami: – Czasem za bardzo się staramy. Dajemy roślinom za dużo wody, za dużo uwagi. A ttrzeba po prostu pozwolić im być.

Keum Hee Kim zauważyła, że w jej kraju młodzi ludzie coraz rzadziej sięgają po książki, a częściej po krótkie teksty w internecie. Jednak – jak dodała – wśród młodzieży rodzi się też nowy, społeczny sposób czytania: – Nie czytają już samotnie. Spotykają się, komentują, wymieniają się przemyśleniami. Książka staje się punktem wyjścia do rozmowy.

Kiedy zapytano ją o popularne gatunki literackie w Korei, odpowiedziała, że coraz większym zainteresowaniem cieszy się tzw. healing literature – literatura terapeutyczna. – To książki, które nie tylko opowiadają historie, ale pomagają leczyć nasze traumy, uspokajać umysł. Myślę, że „Rok wśród kwiatów” też należy do tej kategorii.

Na zakończenie powiedziała: – Ludzie i rośliny mają wspólny cel – przetrwania.

Kim Keum Hee zadebiutowała jako pisarka w 2009 roku, wygrywając coroczny wiosenny konkurs literacki Hankook Ilbo. Jest autorką wielu książek, w tym zbiorów opowiadań „Sentimentality Works Only for a Day or Two”, „Too Bright Outside for Love”, „Only One Person’s Possession” i „We’re from Pepperoni”, powieści pełnometrażowej „Kyungae’s Heart”, „Dear Bokja”, „The Greenhouse Repair Report” i „First Summer, Wanju”, noweli „Maegi”, „My Love”, opowiadań „Christmas Tile”, opowiadania „I Will Think About That for a Very Long Time”, zbioru esejów „Every Word but Love”, „The Diary of a Korean Plant Parent” i „My Polar Journal”. Jest laureatką wielu nagród, w tym Nagrody Literackiej Shin Dong-yup, Nagrody Młodych Pisarzy Munhakdongne, Nagrody Literatury Współczesnej, Nagrody Woohyun za Sztukę, Nagrody Literackiej Kim Seung-ok oraz Nagrody dla Młodych Artystów Today’s. (et)

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Czy sztuczna inteligencja zastąpi pisarzy?

Dr Monika Karwacka, badaczka literatury z Uniwersytetu Śląskiego, ekspertka od humanistyki cyfrowej, w rozmowie z Iwoną Kwaśny, dziennikarką Radia Katowice, opowiadała podczas Targów Książki w Katowicach o eksperymentach literackich ze sztuczną inteligencją. Podała przykład japońskiej autorki, której tekst wygrał w konkursie literackim, po czym ona sama ujawniła, że został częściowo wygenerowany przez AI. Dr Karwacka uznała to za celową i potrzebną prowokację – pokazującą, że czytelnicy nie potrafią już rozróżnić ludzkiego stylu od maszynowego. To, zdaniem badaczki, ujawnia naszą utratę wrażliwości i krytycyzmu wobec tekstu.

N pytanie, czy pisarze mają jeszcze rację bytu w dobie AI, dr Karwacka uważa, że owszem, przetrwają, ale zmieni się sposób ich pracy. Coraz więcej twórców korzysta ze sztucznej inteligencji jako asystenta pisania – do redakcji tekstu, dopracowania stylu, generowania pomysłów czy porządkowania narracji. AI ma być wsparciem, nie zastępstwem. Jednak niektórzy autorzy przyznają, że znaczną część ich dzieł tworzy już AI, co rodzi pytania o autentyczność i granice twórczości.

Sztuczna inteligencja, zdaniem ekspertki, może zdominować literaturę popularną – proste romanse, kryminały, thrillery – gdzie schematy narracyjne są przewidywalne. Jednak literatura wysoka, pełna symboli, emocji i indywidualnego stylu, pozostanie domeną człowieka. Pisarze tacy jak Nabokov, Márquez, Szymborska czy Lem są nie do zastąpienia, ponieważ AI nie potrafi tworzyć z prawdziwego doświadczenia i intuicji.

– Sztuczna inteligencja działa w oparciu o predykcję językową – łączy słowa jak klocki LEGO, tworząc logiczne, ale powierzchowne ciągi. Choć AI potrafi tworzyć estetyczne wiersze, często brak im głębi emocjonalnej i ludzkiej nieprzewidywalności. Bez krytycznego myślenia i refleksji użytkownika AI nas „rozleniwi” intelektualnie, prowadząc do zaniku umiejętności pisania, czytania i myślenia twórczego – ostrzega badaczka.

I apeluje o wprowadzenie edukacji AI w szkołach średnich, gdzie uczniowie nauczą się świadomego, krytycznego i etycznego korzystania z nowych technologii. Jednocześnie podkreśla, że nauczyciele także potrzebują szkoleń, by nie bać się AI i umieć o niej mądrze rozmawiać z uczniami.

Coraz częściej ludzie, w tym młodzież, wchodzą w relacje emocjonalne z AI – rozmaiają z chatbotami, które oferują bezwarunkową akceptację. Dzieci nie rozumieją, że to algorytm, a nie osoba. To zjawisko może prowadzić do izolacji społecznej i utraty umiejętności komunikacji. Ekspertka przestrzega, że choć sztuczna inteligncja może być terapeutą, partnerem rozmowy czy wsparciem, nie powinna zastępować relacji międzyludzkich.

Dr Monika Karwacka mówiła też o tym, że polski język – bogaty, fleksyjny i złożony – okazał się wyjątkowo atrakcyjny dla trenowania modeli AI. Powstał polski model językowy Bielik, wytrenowany w całości na polskich danych językowych, który promuje niezależność od globalnych Big Techów. Dr Karwacka wskazuje, że to szansa dla polskiej kultury i humanistyki cyfrowej, by rozwijać własne rozwiązania.

– Sztuczna inteligencja nie jest demonem, dopóki człowiek nie przestanie myśleć – podkreśliła dr Karwacka. – Wszystko zależy od nas, to ludzie tworzą, trenują i nadają kierunek AI. Jeśli zachowamy krytyczne myślenie, wrażliwość i ciekawość świata, technologia pozostanie narzędziem, nie zagrożeniem. (et)

Więcej szczegółów programowychKUP BILET

Fundacja Historia i Kultura

Istniejemy od 2004 roku. Promujemy czytelnictwo, wydajemy publikacje o tematyce historycznej, organizujemy wydarzenia o charakterze targowym i festiwalowym, poświęcone książce i literaturze.

Adres

ul. Kozia 3/5 lok. 31
00-070 Warszawa
email: biuro@historiaikultura.pl
tel. kom: +48 606 201 302

Projekt współfinansuje m.st. Warszawa